Lingwistyczne potyczki, czyli kilka słów o języku średnioangielskim i wczesnym nowoangielskim

W ramach małego przerywnika maturalnego pochyliłem się nad nauką języka angielskiego i moich przygotowaniach do zdawania CAE oraz ogólnej wiedzy o tym języku i odnoszę wrażenie, że potrzebuję natychmiastowego kontaktu do dobrego psychologa, bo moja psychika niszczeje.
Słuchajcie, ja myślę, że znam angielski dobrze, posługuję się nim płynnie, dogadam się z anglikiem, przeczytam tekst, napiszę pismo formalne i nieformalne. Jako tako też rozumiem średnioangielski, przeczytam tekst, nie tak płynnie jak w języku współczesnym, ale zrozumiem, choć nie zawsze za pierwszym razem. Jak każecie mi coś napisać, napiszę, nie dam głowy, że poprawnie, ale napiszę. Staroangielski? Kto, to, wy, myś, lił?

Może trochę po kolei. Zasadniczo odróżniamy trzy fazy rozwoju języka angielskiego: staroangielski, średnioangielski i nowoangielski.
Oczywiście, jak w języku polskim, wczesne zapisy języka staroangielskiego różnią się od tych nam najbliższych, ale taki podział jest przede wszystkim orientacyjny.

W ramach małego przerywnika maturalnego pochyliłem się nad nauką języka angielskiego i moich przygotowaniach do zdawania CAE oraz ogólnej wiedzy o tym języku i odnoszę wrażenie, że potrzebuję natychmiastowego kontaktu do dobrego psychologa, bo moja psychika niszczeje.
Słuchajcie, ja myślę, że znam angielski dobrze, posługuję się nim płynnie, dogadam się z anglikiem, przeczytam tekst, napiszę pismo formalne i nieformalne. Jako tako też rozumiem średnioangielski, przeczytam tekst, nie tak płynnie jak w języku współczesnym, ale zrozumiem, choć nie zawsze za pierwszym razem. Jak każecie mi coś napisać, napiszę, nie dam głowy, że poprawnie, ale napiszę. Staroangielski? Kto, to, wy, myś, lił?

Może trochę po kolei. Zasadniczo odróżniamy trzy fazy rozwoju języka angielskiego: staroangielski, średnioangielski i nowoangielski.
Oczywiście, jak w języku polskim, wczesne zapisy języka staroangielskiego różnią się od tych nam najbliższych, ale taki podział jest przede wszystkim orientacyjny.
Dalej, nowoangielski możemy podzielić na nowoangielski współczesny, który dziś, jak nazwa wskazuje, używany jest w Anglii oraz nowoangielski wczesny, którym posługiwał się na przykład Tolkien w swoich starych opracowaniach i, przede wszystkim, Szekspir.
W Nowoangielskim wczesnym wydana została także pierwsza angielska Biblia, zwana Biblią Jakubiańską bądź Biblią Króla Jakuba.

Tutaj apel do filologów tego języka, w razie jakichkolwiek błędów z mojej strony, krzyczcie, bo nie czuję się w zakresie dawnych form językowych aż tak swobodnie, jak bym pragnął, a więc możliwość popełnienia błędu istnieje.

Pozwolę sobie się cofać od czasów współczesnych, bo tak będzie najprościej.

We wczesnym języku nowoangielskim występowało zróżnicowanie między formą ty, a wy, dziś ty i wy to you, dawniej wy tłumaczono jako ye, a ty jako thou, choć należy tu podkreślić, że forma thou przetrwała w niektórych idiomach, powiedzeniach oraz poszczególnych dialektach języka.
Chyba najczęściej widywanym przeze mnie przykładem jest idiom "holier than thou", dosłownie "świętszy niż ty"; tłumaczony niedosłownie jako "świętszy od papierza". Oznacza on, że ktoś czuje się lepszy od innych.
Warto tu także odnotować, że w języku nieformalnym thou jest skrótem oznaczającym tysiąc, a także bywa używany w nieformalnych tekstach jako zamiennik though, chociaż, dlatego należy uważnie obserwować kontekst.
Inaczej również we wczesnym języku nowoangielskim wyglądała odmiana czasownika to be, być, a prezentowała się następująco: I am, thou art, he/she/it is, we are, ye are, they are.
Jak widać jedyna różnica dotyczy drugiej osoby liczby pojedynczej, w której czasownik be odmieniał się jako art.
Ciekawie wyglądała tu druga forma nieregularna i ponownie różniła się w drugiej osobie liczby pojedynczej: I was, thou wast, he/she/it was, we were, ye were, they were.
Jeszcze śmieszniej wyglądała odmiana czasownika have: I have, thou hast, he/she/it hath, we have, ye have, they have.
A druga forma? Ooo, teraz będzie zabawa: I had, thou hadst, he/she/it hath, we have, ye have, they have.
Pozostałe zasady koniugacji, czyli odmiany czasowników, sprowadzają się do dość prostej zasady: w drugiej osobie liczby pojedynczej do czasownika w pierwszej i drugiej formie dodawaliśmy st, do trzeciej osoby liczby pojedynczej jedynie w pierwszej formie dodajemy th.
Czasami dodawaliśmy przed st i th jeszcze literkę e, dokładnie tak samo, jak dziś robi się to w trzeciej osobie liczby pojedynczej pierwszej formy czasownika, oczywiście tylko wtedy, gdy to brzmiało lepiej.
Przykładem niech będzie regularny czasownik do: I do, thou dost, he/she/it doth, we do, ye do, they do; oraz: I did, thou didst, he/she/it did, we did, ye did, they did.
Ogólnie pod tym względem, na ile pamiętam niemiecki, angielski jest mu nieco bliższy. Wyraźnie widać tu zanikanie odmiany czasowników i upraszczanie języka pod wpływem powiększającej się rzeszy jego użytkowników.
Warto tu jeszcze odnotować formę thy, która oznacza tyle, co your. Zasadniczo od thou powstały formy thee, thy, thine. Thee oznaczało ciebie, thy twój, a thine twój w znaczeniu dzisiejszego yours. O tyle warto o niej pamiętać, że przekradła się do języka poetyckiego i formalnego, a spotykana bywa nawet dziś.

Idziemy głębiej w przeszłość i docieramy do średniowiecza i mojego ulubionego języka średnioangielskiego.
Sprawa z językiem średnioangielskim jest dość złożona i przyjmuje się język za średnioangielski od końca XI do środka XV wieku. Był to okres dość sporych zmian w angielskim, jednolicenia i wyodrębniania dialektów, mimo to można wydzielić pewne ogólne zasady i wskazać pewne teksty.
Dość wyraźne stają się tu już różnice między słowami obecnymi, a dawnymi, wyraźnie rysuje się historia leksykalna języka. Nieco inne prawa rządzą odmianą i słownictwem, a nawet kolejnością wyrazów w zdaniu tak, że często nie jestem pewien pisowni danego wyrazu i napisanie czegoś w języku średnioangielskim jest dla mnie zadaniem dość trudnym.
Ale zacznijmy od przekładu najpierw ze średnioangielskiego na nowoangielski, bo jest prościej.
Weźmy przykład z "Opowieści Kanterberyjskich".
Oryginał średnioangielski:
Whan that Aprill with his shoures sote
The droghte of Marche hath perced to the rote,
And badedh euery veyne in swich licour,
Of which vertu engendred is the flour.

Jedna uwaga z mojej strony, w języku średnioangielskim mamy specjalny znak, coś między t, a f, współczesne th, zastąpiłem ją w tym fragmencie po prostu literami th, ponieważ Elten nie przetworzy tego znaku.

Żeby zrozumieć powyższy fragment, ja muszę sobie wyobrazić, jak on będzie brzmiał, zapis bowiem bardzo się różni od współczesnego. Spróbujmy, zapis fonetyczny.
Łan dat ejpril łiw his szałers sot…
Jakoś tak brzmiałby pierwszy wers.
Whan to średnioangielska forma wyrazu when, kiedy.
Drugi wyraz, that, pisany przez to coś między t a th to współczesne that, jak widać litera ta zanikła z języka pisanego i zastąpiona została w pisowni th.
Aprill to oczywiście kwiecień, tylko pisany dawniej przez dwa l.
Kolejne dwa wyrazy, with his, są zasadniczo współczesne.
Shoures, wyraz nieznany, ale czytamy szałers, odczyt się nie zmienił, jeno pisownia, jest to współczesne showers.
Sote to wyraz współcześnie nieznany, nie pozostaje nic innego, jak zajrzeć do słownika średnioangielskiego, gdzie czytamy:
Sote (adj.) (m.) sweet.
Uzyskane wyrażenie brzmi już całkiem współcześnie:
When that April with his showers sweet…
Na warsztat bierzemy drugi wers.
The droghte of Marche hath perced to the rote,…
Pierwszy wyraz to znowu t między t, a th, można machinalnie wpisać the.
Droghte przeczytalibyśmy drołt. Nie mam pojęcia czy istnieje w angielskim dziś wyraz tak czytany, trzeba posiłkować się kontekstem.
Podejrzewam, że chodzi tu o wyraz drałt, drought, który dziś wymawiamy nie przez e, a przez a. Wyraz ten oznacza tyle, co czas suszy.
Dalej, of, zaimek znany.
Marche to March, marzec.
Teraz zabawa, hat pisane znowu przez to t między t, a th, czyli dziś napisalibyśmy hath.
Kto wie, co ten wyraz oznacza? Pamiętacie, dopiero co mówiłem, my się w angielskim cofamy, więc jak najbardziej zasady wczesnego nowoangielskiego pozostają aktualne.
Hath to współczesne has zgodnie z koniugacją przedstawioną powyżej.
Perced, znowu odwołujemy się do wymowy, pierced.
to the, jasna sprawa.
Rote, znów wyraz nieznany, nie chodzi o road, drogę, bo pisany przez t.
Rote (noun) (m.) root.
Czyli korzeń. Ostatecznie zdanie brzmi:
The drought of March has pierced to the root…
Uzyskany fragment zatem współczesny angielski wyrazi słowami:
When that April with his showers sweet
The drought of March has pierced to the root…
Warto zauważyć tu obecność czasu present perfect. Zasadniczo tabelka czasów trwa niewzruszona.
Pozostałe dwa wersy to praca domowa, ktoś się podejmie?

No to idziemy poziom trudniej, teraz zajmiemy się przekładem na średnioangielski.
O wiele bardziej skomplikuję życie, jak popsuję nastrój informując, że język średnioangielski wyraził przypadek nie tylko dopełniacza, ale i celownika.
Zasadniczo, celownik przetrwał do dziś w kilku wyrażeniach: me, him…
Zobaczmy to na tabelce osób.
Mianownik: Ich, thou (pisane przez to śmieszne t), he/sche/hit, we, ye, thei (oczywiście ze śmiesznym t).
Celownik: me, the (pisane przez to śmieszne t), hine/hire/hit, us, you, them (z tym śmiesznym średnioangielskim t).
O ile celownik przetrwał w tak podstawowych zaimkach, o tyle zanikł w angielskim w rzeczownikach i, o ile ktoś nie archaizuje języka lub nie robi innych rzeczy mających zwrócić uwagę słuchaczy, celownik w angielskim zastąpiony został przez rzeczownik z zaimkiem for albo to.
On zrobił jej niespodziankę.
He made her a surprise.
On zrobił niespodziankę słoniowi.
He made a surprise to the elephant.
Teraz przetłumaczmy to zdanie na średnioangielski. Słoń w średnioangielskim to olyfaunt zmieniła się jak widać pisownia, niespodzianka pozostaje surprise.
Wyraz make to w średnioangielskim maken, a jego nieregularna odmiana przeszła, mathe, o tym za chwilkę będzie szerzej.
Słonia do dativea odmienimy dopisując na końcu en, olyfaunten.
A zatem on zrobił słoniowi niespodzianke:
He mathe a surprise olyfaunten.
Ogólnie celownik rzeczowników w języku średnioangielskim tworzymy w liczbie mnogiej dopisując en, w pojedynczej zaś en lub zamieniając literki, już tłumaczę.
Mamy dwie formy odmiany, jako przykład przyjmujemy wyrazy name (imię) i engel (anioł).
W celowniku name zmieniamy do namen, dopisujemy n, engel zaś zamienia głoski do engle.
Zmienia się także konstrukcja tworzenia dopełniacza, dziś uzyskujemy go dopisując apostrof s do liczby pojedynczej i sam apostrof do mnogiej.
W średnioangielskim uzyskiwaliśmy dopełniacz w dość dziwny sposób.
Gdy wyraz w celowniku kończył się na n, z bliżej nieokreślonej przyczyny przepisywaliśmy celownik. W wypadku innej końcówki, dopisywaliśmy es.
I teraz najlepsze, liczbę mnogą tworzymy jak dopełniacz pojedynczej, czyli gdy celownik kończył się na n, liczba mnoga także na n się kończyła.
Wiecie gdzie to przetrwało? Men, women, children, oxen…
Przy tworzeniu dopełniacza liczby mnogiej od wyrazów kończących się na n, dodajemy jeszcze jedno e, namene.
Skomplikowane? Na pierwszy rzut oka tak, ale z doświadczenia powiem, że można opanować błyskawicznie. A dla ułatwienia mała tabelka.
Mianownik: engel, name;
Dopełniacz: engles, namen;
Celownik: engle, namen;
Mianownik liczby mnogiej: engles, namen;
Dopełniacz liczby mnogiej: engle, namene;
Celownik liczby mnogiej: englen, namen.
Odmianę typu engel nazywamy wzorcem silnym (strong pattern), bo wyraz silnie się zmienia, tą typu name zaś wzorcem słabym (weak pattern) bo zmiany są minimalne.
Do współczesnego angielskiego przetrwał tylko dopełniacz i liczba mnoga wzorca silnego, przy czym zatarła się zmiana kolejności liter, a zamiast e piszemy dzisiaj apostrof.
Jeśli chodzi o czasowniki, jest dość prosto, bo w stosunku do wczesnego nowoangielskiego zmiany są następujące: czasowniki przy liczbie mnogiej na końcu dostają końcówkę en, a przy pierwszej osobie liczby pojedynczej e. Formę z ingiem zastępuje zaś, czy raczej historycznie powinienem powiedzieć poprzedza, końcówka ende.
Odmiana wygląda więc niemalże jak w niemieckim, bo jednak nie zapominajmy, że angielski pochodzi z języków germańskich.
Ich am, thu art, he/sche/it is, we aren, ye aren, thei aren.
Ich have, thou hast, he/she/hit hath, we haven, ye haven, thei haven.
Odmiana regularna (sing):
Ich singe, thou singest, he/sche/hit singeth, we singen, ye singen, thei singen.
Nie będę tu wnikał w składnię ani bardziej złożone formy, by nie przedłużać, zainteresowanych odsyłam do sieci.

Podsumowując troszkę, w języku średnioangielskim jest o wiele więcej odmiany, niż w angielskim współczesnym – mamy celownik, mamy odmianę czasowników. Choć kojarzy mi się troszkę bardziej z niemieckim, pamiętajcie że, całe szczęście, angielski nigdy nie miał rodzajników der, die, das. Sprawia to, że odmiana, choć na pierwszy rzut oka trudną wydawać się może, staje się niemal instynktowna.
Nie potrafiłbym się prawdopodobnie płynnie wypowiedzieć w tym języku ze względu na niepewność co do dawnych form wyrazów, ale z pewnością dość swobodnie jestem w stanie pisać w nim prostsze wypowiedzi, a nakład pracy w poznanie tego języka nie był aż tak duży, jak może się wydawać.
Poznając natomiast średnioangielski, kształci się świadomość językowa, dostrzega się pochodzenie pewnych form i słów nieregularnych.

Ostatnia na naszej liście forma jest najbardziej pomyloną w całej historii angielskiego, język staroangielski.
Mamy tutaj całe tabelki koniugacji i deklinacji, różne formy wyrazów, ogólnie jest bałagan totalny, ponieważ w owym czasie w Anglii nakładały się wpływy wielu kultur, łączono ich zwroty, co zaowocowało wielką mieszanką.
Bardzo chciałbym opanować płynniej ten język, póki co jednak przyznaję, że bez ściągi w postaci tabeli odmian czasowników i rzeczowników, nie umiem sklecić w nim ani jednego zdania.
W drugą stronę jest łatwiej, muszę się wczytać, wiadomo, ale potrafię zrozumieć to, co w staroangielskim czytam.
I tu dla was wyzwanie. Mam tutaj sobie tekst staroangielski. Uzbrojeni w wiedzę o średnioangielskim… Kto przetłumaczy?
Pochwalę się, że mnie się udało. Oczywiście, łatwiej przetłumaczyć ze staroangielskiego niż na staroangielski, ale w drugą stronę to ja nie umiem póki co, przynajmniej bez kilkunastu tabelek na pulpicie, choć na pewno mam zamiar się szkolić.

Tu mała uwaga, język staroangielski w alfabecie miał kilka liter nienależących do alfabetu łacińskiego, zamieniam je na odpowiedniki łacińskie.

Faeder oure thou the eart on heofonum,
Sy thyn nama gehalgod.
Tobecume thyn ryce,
gewurthe thyn willa, on eordhan swa swa on heofonum.
Oure gedaeghwamlycan hlaf syle ous to daeg,
and forgyf ous oure gyltas, swa swa we forgyfadh ourum gyltendum.
And ne gelaed thou ous on costnunge, ac ales ous of yfele.

4 odpowiedzi na “Lingwistyczne potyczki, czyli kilka słów o języku średnioangielskim i wczesnym nowoangielskim”

Ala paperowe zboczenie jest takie same jak moje.
tylko ja mam zamiłowanie do staropolskiego, lub jeszcze lepiej do starosłowiańskiego

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink